w 81. rocznicę bitwy pod Lenino
12 października 2024 r. mija 81 rocznica bitwy pod Lenino, w której chrzest bojowy przeszła polska 1 Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, dowodzona przez gen. Zygmunta Berlinga. Dzień ten, w latach 1950 -1991, był oficjalnym świętem Wojska Polskiego.
W wyniku agresji, 17 września 1939 r., Armii Czerwonej na Polskę, uzgodnionej z Niemcami na podstawie paktu Ribbentrop – Mołotow, rząd Rzeczypospolitej zerwał stosunki dyplomatyczne z ZSRR. Do niewoli sowieckiej dostało się około 250 tysięcy polskich żołnierzy, którzy w większości trafili do łagrów na Syberii. Los ten stał się również udziałem około 1,5 mln Polaków, wywiezionych z terenów zajętych przez Armię Czerwoną. W tym czasie sowiecki minister spraw zagranicznych, Wiaczesław Mołotow, wielokrotnie publicznie deklarował, że państwo polskie zostało definitywnie wymazane z mapy Europy.
Wiosną 1940 r. kilkanaście tysięcy polskich oficerów zostało zamordowanych przez NKWD w Katyniu, Piatichatkach, Miednoje, Bykowni koło Kijowa i innych nieznanych dotychczas miejscach. Wyselekcjonowanych 395 polskich oficerów, przewidzianych do realizacji perspektywicznych celów, umieszczono (w maju 1940 r.) w obozie NKWD w Griazowcu pod Wołogdą. Ponadto kilkunastu oficerów, m.in. ppłk dyplomowany Zygmunt Berling, było przetrzymywanych (od 31 X 1940 r. do 22 VI 1941 r.) w "willi rozkoszy" w Małachówce pod Moskwą. Prowadzono z nimi rozmowy na temat utworzenia polskiej dywizji z pominięciem emigracyjnego rządu RP.
Napaść Niemiec na ZSRR, 22 czerwca 1941 r., spowodowała całkowitą zmianę sytuacji w relacjach polsko-radzieckich 30 lipca 1941 r. w Londynie podpisano porozumienie pomiędzy premierem rządu RP i gen. Władysławem Sikorskim a ambasadorem ZSRR Iwanem Majskim, przywracające wzajemne stosunki dyplomatyczne. Rząd ZSRR stwierdził, że pakt Ribbentrop – Mołotow stracił ważność, a wszyscy deportowani obywatele polscy otrzymają amnestię. Nie zgodzono się jednak na przywrócenie przedwojennej granicy państwowej.
W sierpniu do Moskwy udała się polska misja wojskowa. 14 sierpnia zawarto umowę na mocy której rozpoczęto tworzenie w ZSRR pol
skich oddziałów. Powstająca formacja, której stan osobowy ustalono wstępnie na 30 tysięcy, otrzymała nazwę Armia Polska i podporządkowana została rządowi polskiemu w L
ondynie. Naczelny Wódz, gen. W. Sikorski powierzył dowodzenie tą armią gen. Władysławowi Andersowi, zwolnionemu z więzienia NKWD na Łubiance. Rejonem formowania armii był okręg Buzułuku (około 140 km na wschód od Kujbyszewa).
Armia formowana była z obywateli polskich deportowanych w głąb ZSRR oraz więzionych po 17 września 1939 r., a także polskich jeńców wojennych. Ochotnicy zgłaszali się z całego terytorium ZSRR. Ich podróż trwała często wiele tygodni. Do grudnia 1941 r, powstały dwie dywizje piechoty: 5 Kresowa w Tatiszczewie koło Saratowa (szefem sztabu w 5 DP był ppłk Zygmunt Berling) i 6 Lwowska w Tockoje koło Buzułuku. W styczniu 1942 r. rejon formowania przeniesiono do Uzbekistanu i Kirgistanu, gdzie tworzono 7, 8, 9 i 10 Dywizje Piechoty. Według ustaleń polsko-radzieckich Armia miała osiągnąć 96 tys. żołnierzy. W marcu Armia Polska, zwana też Armią Andersa, liczyła już około 66 tysięcy żołnierzy. Wystąpiły kłopoty z umundurowaniem, uzbrojeniem oraz wyżywieniem. Wokół miejsc postoju jednostek gromadziła się cywilna ludność polska, zabiegając o pomoc materialną i możliwość wydostania się z ZSRR.
W lutym 1942 r. Stalin domagał się wysłania na front gotowej do walki 5 DP. Sprzeciwił się temu gen. Anders, gdyż zgodnie z polsko-radziecką umową wojskową Armia Polska miała walczyć jako zwarta formacja, ponadto był przekonany, że ZSRR zostanie pokonany i decydująca walka z Niemcami rozegra się na Zachodzie. W tym samym czasie rząd Wielkiej Brytanii, mający olbrzymie kłopoty na Bliskim Wschodzie, proponował Stalinowi, aby oddziały polskie zostały skierowane do Iranu i Iraku a następnie wzmocniły siły brytyjskie w Egipcie. Rozmowy te toczyły się początkowo poza plecami gen. Sikorskiego, który był za walką Armii Polskiej na froncie wschodnim. Również wśród oficerów Armii Andersa była grupa niechętna ewakuacji. Stalin początkowo zgodził się na ewakuację ok. 30 tys żołnierzy, która nastąpiła wiosną 1942 r. Po dalszych negocjacjach brytyjsko-radzieckich i polsko-radzieckich, w sierpniu i wrześniu, ewakuowano pozostałych żołnierzy razem z ludnością cywilną. Ogółem ewakuowano ok. 114 tys obywateli polskich (wśród nich byli również Żydzi, Ukraińcy i Białorusini). Nie wszyscy jednak się ewakuowali. Kilku oficerów odmówiło wyjazdu, m.in.: ppłk Zygmunt Berling – szef bazy ewakuacyjno-zaopatrzeniowej Armii Polskiej w Krasnowodsku.
Władze sowieckie jednak już w kwietniu 1942 r. uniemożliwiły dalszą rekrutację żołnierzy polskich a po ewakuacji uniemożliwiły łączenie rodzin żołnierzy i rozpoczęły akcję tzw. paszportyzacji, polegającej na narzucaniu siłą pozostałym w ZSRR obywatelom polskim obywatelstwa sowieckiego.
Wycofanie Armii Polskiej znacznie pogorszyło stosunki polsko-radzieckie a Stalin podjął wkrótce działania zmierzające do utworzenia polskiego ośrodka politycznego o opcji proradzieckiej.
1 marca 1943 r. polscy komuniści w ZSRR utworzyli Związek Patriotów Polskich. Na jego czele stanęła Wanda Wasilewska – pisarka i deputowana do Rady Najwyższej ZSRR a głównym ideologiem był publicysta Alfred Lampe.
13 kwietnia 1943 r. Niemcy poinformowały opinię światową o znalezieniu w Katyniu masowych grobów oficerów polskich. Rząd polski zażądał od ZSRR wyjaśnień. W odpowiedzi rząd sowiecki oskarżył Polskę o współdziałanie z Niemcami i zerwał 25 kwietnia stosunki dyplomatyczne.
Kilka dni później Wanda Wasilewska zwróciła się do Stalina z prośbą o zgodę na utworzenie polskiej formacji wojskowej. Zgodę ogłoszono 8 maja 1943 r. Dowódcą formowanej 1 Dywizji Piechoty został, z polecenia Stalina, płk Zygmunt Berling, którego dowództwo radzieckie awansowało wkrótce na generała. Ten przedwojenny dyplomowany oficer armii II RP, mający za sobą także legionową przeszłość, był dyspozycyjny zarówno wobec ZSRR jak i ZPP a jednocześnie gwarantujący, że tworzone wojsko będzie prawdziwe – polskie.
Miejscem formowania dywizji został obóz w Sielcach nad rzeką Oką, położony na wschód od Moskwy. Dywizji nadano wszelkie cechy wojska narodowego, m.in.: flaga biało-czerwona, mundury, tradycyjny sposób salutowania. Obóz szybko zapełniał się Polakami. Dla wszystkich było oczywiste, że do tworzonej dywizji zgłoszą się przede wszystkim ci, którym nie udało się dotrzeć – z łagrów, kopalń, kołchozów, strojbatów – do Armii Andersa. Niektórzy obawiając się zatrzymania u kresu wędrówki, żeby dostać się do obozu w Sielcach, przepływali Okę wpław, omijając posterunki. W przeciwieństwie do wcześniejszej rekrutacji, mogli teraz zgłaszać się także przedwojenni mieszkańcy II RP niepolskiego pochodzenia a także przedstawiciele Polonii w ZSRR. Do Sielc przybyli też oficerowie Armii Czerwonej pochodzenia polskiego, m.in. płk Bolesław Kieniewicz, płk Wojciech Bewziuk, mjr Gwidon Czerwiński i płk Anatolij Wojnowski.
W pierwszej fazie, oprócz dywizji piechoty ( w składzie: trzy pułki piechoty i pułk artylerii), formowano także pułk czołgów, eskadrę myśliwską, batalion kobiecy im. Emilii Plater oraz oddziały pomocnicze. Łącznie, według etatu, 16 571 żołnierzy.
Dbano bardzo o polskość formowanych oddziałów. Komendy i regulaminy były w języku polskim, umundurowanie według wzorów polskich. Jako odznakę wprowadzono orła piastowskiego bez korony. Był on wzorowany na wizerunku orła z sarkofagu księcia Władysława Hermana, władcy Polski w latach 1079 – 1102, znajdującego się w katedrze w Płocku. Orzeł ten został zaproponowany przez Janinę Broniewską (pisarka ur. w 1904 r. w Kaliszu) i miał symbolizować walkę o Polskę wolną, demokratyczną, wracającą na dawne ziemie piastowskie zagrabione przed wiekami. Pierwszą partię tych orłów wprowadzono rozkazem dowódcy dywizji nr 39 z 12 lipca 1943 r. Na patrona 1 Dywizji Piechoty wybrano Tadeusza Kościuszkę, który stanowił połączenie cech bohatera narodowego i jednocześnie "postępowego".
Kapelanem wojskowym został ksiądz Wilhelm Franciszek Kubsz (wikary parafii w Łuninie na Polesiu), po 1941 r. służący w radzieckim oddziale partyzanckim. Przybył do Sielc pod koniec czerwca, zorganizował kaplicę polową i sprawował normalne obowiązki kapelana, mimo sprzeciwu niektórych komunistów i oficerów z Armii Czerwonej. Używał imienia Franciszek, aby Niemcom utrudnić jego identyfikację i ochronić rodziców mieszkających w Wodzisławiu Śląskim.
Uroczysta przysięga żołnierska odbyła się 15 lipca (w rocznicę bitwy pod Grunwaldem). Treść przysięgi:
Składam uroczystą przysięgę ziemi polskiej, broczącej we krwi, narodowi polskiemu, umęczonemu w niemieckim jarzmie, że nie skalam imienia Polaka, że wiernie będę służył Ojczyźnie. Przysięgam ziemi polskiej i narodowi polskiemu rzetelnie pełnić obowiązki żołnierza w obozie, w pochodzie, w boju, w każdej chwili i na każdym miejscu, strzec wojskowej tajemnicy, wypełniać wiernie rozkazy oficerów i dowódców.
Przysięgam dochować wierności sojuszniczej Związkowi Radzieckiemu, który mi dał do ręki broń do walki z wspólnym wrogiem, przysięgam dochować braterstwa broni sojuszniczej Armii Czerwonej.
Przysięgam wierność sztandarowi mojej dywizji i hasłu ojców naszych, które na nim widnieje: „Za naszą wolność i Waszą”.
Przysięgam ziemi polskiej i narodowi polskiemu, że do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchu nienawidzić będę wroga – Niemca, który zniszczył Polskę, do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchu walczyć będę o wyzwolenie Ojczyzny, abym mógł żyć i umierać jako prawy i uczciwy żołnierz polski.
Tak mi dopomóż Bóg!
Ks. Franciszek Kubsz tak ją wspomina: Dnia 15 lipca o godz. 7.30 odprawiłem uroczystą Mszę św. Dla naszych żołnierzy i przybyłych delegacji. Była m.in. obecna Wanda Wasilewska, Janina Broniewska i Helena Usiejewicz, czechosłowacki attache wojskowy, przedstawicielstwo wojskowe Francji Walczącej, liczni alianccy korespondenci wojenni. (...) Po nabożeństwie odbyła się przysięga 1 Kościuszkowskiej dywizji. O godz. 9.30 po dokonaniu przeglądu wojsk przez płk. Bolesława Kieniewicza i złożeniu przezeń dowódcy dywizji meldunku o gotowości żołnierzy do przysięgi, płomienne, nastrojowe przemówienie wygłosiła Wanda Wasilewska, przewodnicząca ZPP.
Jako pierwszy złożył przysięgę na moje ręce dowódca dywizji – płk Zygmunt Berling. Byłem ubrany w komżę, a w ręku trzymałem krzyż. Następnie poszedłem z płk. Berlingiem na trybunę, gdzie dowódca, stojąc w asyście Wandy Wasilewskiej i kapelana dywizji, odbierał przysięgę od żołnierzy.
( www.kosciolgarnizonowy.pl/ks%Wilhelm%Kubsz.pdf).
10 sierpnia 1943 r. rozpoczęto formowanie kolejnych jednostek, były to: dwie dywizje piechoty, brygada pancerna (im. Bohaterów Westerplatte), brygada artylerii, pułk lotniczy i inne formacje pomocnicze. Wraz z 1 DP im. T. Kościuszki oddziały te utworzyły "1 Korpus Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR" , a jego dowódcą mianowano gen. Zygmunta Berlinga, (16 marca 1944 r. 1 Korpus PSZ został przemianowany na 1 Armię Polską a 20 sierpnia 1944 r. zaczęto formować 2 Armię Polską – dowódca gen. Karol Świerczewski).
LENINO 12-13.X.1943
1 września 1943 r. 1 DP wraz z pułkiem czołgów i batalionem kobiecym, wyruszyła na front. Dywizję ześrodkowano pod Wiaźmą (poł.-zach. od Moskwy), jako odwód Frontu Zachodniego.
W tym czasie Armia Czerwona oprócz intensywnych działań na południu prowadziła także natarcie w rejonie Smoleńska, próbując przełamać niemiecką "Pantherstellung" (Linię Pantery). Głębokość niemieckiej obrony sięgała 40 km.
23 września dywizja polska rozpoczęła przegrupowanie na zachód. Wcielono ją do 33. Armii, dowodzonej przez gen. Wasilija Gordowa, która znacznie osłabiona, miała pozorować uderzenie i wiązać siły niemieckie – 39. Korpusu Pancernego 4. Armii (18 tysięcy żołnierzy), dowodzonego przez gen. Roberta Martinika.
1 DP (ok. 12 tys. żołnierzy w większości niedoświadczonych w boju) wraz z dwoma dywizjami 3 Armii ( 42. i 290.- obie po ok. 4 tys. żołnierzy), miały zaatakować na odcinku 5 km między wsią Sukino a chutorem Romanowo (Lenino) i przełamać pierwszą linię obrony niemieckiej. Następnie, w kierunku Dniepru, miał nacierać radziecki 5. Korpus Zmechanizowany. Gen. Z. Berling otrzymał tylko wyciąg z rozkazu i nie orientował się w ogólnych planach dowódcy 33 Armii.
Teren na którym mieli nacierać kościuszkowcy, nie sprzyjał atakowi. Niemcy byli ufortyfikowani na wzgórzach w trzech wsiach – Trybugowa, Połzuchy, Puniszcze. Problem stanowiła płynąca pośrodku rzeczka Miereja, której rozległa dolina w czasie jesiennych deszczów stanowiła trudną podmokłą przeszkodę. 1 DP miała atakować w dwóch rzutach: najpierw 1 i 2 pułk piechoty a 3 pułk pozostawał w odwodzie. Między oddziały piechoty rozdysponowano wozy bojowe z 1. pułku czołgów. Uderzenie poprzedzić miała 100 minutowa nawała ogniowa.
Kościuszkowcy zajęli pozycje bojowe w nocy z 9 na 10 października. Niestety pod osłoną nocy około 25 żołnierzy przeszło potajemnie na stronę niemiecką, informując o planowanym natarciu. Wieczorem, 11 października, Niemcy przez głośniki wzywali do dezercji i do walki z komunistami. Odegrano także Mazurka Dąbrowskiego. Wśród żołnierzy zjawił się kapelan ks. Kubisz, podnosząc ich na duchu i na prośbę żołnierzy udzielił wszystkim rozgrzeszenia.
Również tego wieczoru, gen. Gordow zaczął wprowadzać zmiany w planie bitwy, która miała się rozpocząć nazajutrz. Rozkazał, aby już o godz. 6.00 wykonać rozpoznanie walką siłami jednego batalionu (natarcie główne miało nastąpić o 11.00). Skrócił także czas ostrzału artyleryjskiego. Obawiał się bowiem, że Niemcy opuszczą pierwszą linię okopów i przygotowanie artyleryjskie nie przyniesie rezultatu.
12 października o godz. 5.55 rozpoznanie walką rozpoczęły dwie kompanie 1 batalionu mjr. Bronisława Lachowicza z 1 pułku piechoty. Rozpoznanie przyniosło mizerny efekt a poniesiono bardzo duże straty. O godz. 9,20 rozpoczęło się przygotowanie artyleryjskie, które trwało jednak tylko 40 minut. O godz. 10.00 do ataku ruszyły pierwsze rzuty 1 i 2 pułku piechoty. Po sforsowaniu Miereji ok. godz. 11.00 opanowano pierwszą linię obrony niemieckiej. Niestety przez błotnistą dolinę rzeki nie udało się przeprawić czołgów, słabo radziła sobie również artyleria, która miała położyć ruchomy wał ogniowy przed nacierającą piechotą a atakujące po bokach dwie dywizje sowieckie nie dotrzymały kroku kościuszkowcom i odsłoniły skrzydła oddziałów polskich. Około południa Polacy rozpoczęli walki o Trygubową i Połzuchy. Niemcy, na solidnie przygotowanych pozycjach, bronili się twardo. Dochodziło do walk wręcz. Polacy czasowo opanowywali wsie, po czym byli wypierani przez niemieckie kontrataki.
Były duże straty wśród oficerów, którzy motywowali żołnierzy osobistym przykładem. Wchodzące do walki bataliony kolejnych rzutów mieszały się ze sobą. Dochodziło do ostrzeliwania własnych oddziałów przez artylerię. Zawodziła łączność oparta na łącznikach i sygnałach rakietowych. Na domiar złego mgły ustąpiły, rozpogodziło się i ataki rozpoczęło niemieckie lotnictwo.
Po południu Niemcy zaczęli przejmować inicjatywę. Oddziały polskie ponosiły coraz większe straty, szczególnie 1 pułk piechoty. Jego dowódca, płk Franciszek Derks, porzucił swoje oddziały. Został aresztowany a jego miejsce zajął płk Bolesław Kieniewicz. Wieczorem 1 pp. zastąpiono drugorzutowym 3 pp. Do wieczora, na zachodni brzeg Miereji, znalazło się tylko 14 zdatnych do boju pojazdów w tym 12 czołgów T-34. Próba nocnego ataku, całej 1 DP, nie przyniosła oczekiwanych efektów.
Rano, 13 października, po 20 minutowym ostrzale artylerii i katiusz, żołnierze sowieccy i polscy ruszyli do kolejnego natarcia. Niemcy byli jednak doskonale przygotowani. Nie udało się przełamać „Pantherstellung”. Wieczorem, o godz. 17.30, Stalin rozkazał wycofać polską dywizję z pola walki. Pod osłoną nocy 1 DP została zluzowana przez oddziały sowieckiej 164 DP i wycofana z frontu. Operacja Frontu Zachodniego zakończyła się 17 października bez sukcesów. Niemcy odrzucili oddziały rosyjskie za Miereję i odzyskali utracone stanowiska.
W wyniku dwudniowych walk 1 DP im. T. Kościuszki, wraz z podległym jej 1 Pułkiem Czołgów, przełamała i opanowała pierwszą linię obrony niemieckiej, zdobyła węzłowe punkty oporu w Połzuchach i na wzg. 215,5, zniszczyła główne siły 688 pp. i zadała poważne straty innym oddziałom niemieckim.
Straty własne były bardzo duże i wyniosły 3054 żołnierzy - 168 oficerów, 633 podoficerów i 2253 szeregowych – co stanowiło 23,7% ogólnego stanu. W tym było: 510 zabitych, 1776 rannych, 116 wziętych do niewoli i 652 zaginionych.
Trudno znaleźć w czasie II wojny światowej podobną liczbę zabitych, rannych i wziętych do niewoli, w tak krótkim czasie i to zarówno w oddziałach polskich na Wschodzie jak i na Zachodzie. Dzięki jednak krwi przelanej przez oddziały polskie, w pierwszej bitwie na froncie wschodnim, ich rodziny pozostające na terenie ZSRR przeniesiono wkrótce na tereny o lepszych warunkach klimatycznych i materialnych.
Po bitwie pod Lenino, w okupacyjnej prasie niemieckiej, zamieszczono imienną listę tak zwanych zbiegów z dywizji kościuszkowskiej, na której znalazło się prawie 250 nazwisk. Fakt ten wykorzystano do przeprowadzenia propagandy antykomunistycznej na terenie Generalnego Gubernatorstwa i na ziemiach wcielonych do III Rzeszy.
Niezależnie od rzeczywistego znaczenia bitwy, ZPP rozpoczął akcję propagandową mającą na celu ukazanie starcia jako sukcesu 1 DP. Rozpropagowano określenie „bitwa pod Lenino”. Podkreślano odwagę, patriotyzm i poświęcenie żołnierzy, chwalono polsko-radzieckie braterstwo broni, pokazywano, że to właśnie wojsko walczy z Niemcami, a nie stoi „z bronią u nogi”, tak jak Armia Krajowa czy 2 Korpus. Echa tej propagandy dotarły nawet do Polonii amerykańskiej. Zaczęto kreować bohaterów. Trójka poległych: szer. Aniela Krzywoń (fizylierka), kpt. Władysław Wysocki (weteran z września 1939 r.) oraz kpt. Juliusz Hibner (uczestnik wojny domowej w Hiszpanii), otrzymali honorowy tytuł Bohatera Związku Radzieckiego [Hibner odnalazł się po kilku tygodniach w rosyjskim szpitalu]. Rozdano także Ordery Virtuti Militari V klasy, Krzyże Walecznych oraz Medale „Zasłużony na Polu Chwały” - łącznie 247 odznaczeń bojowych.
Stalin postanowił wykorzystać kościuszkowców jako argument w sprawie rozstrzygnięcia kwestii polskiej na zbliżającej się konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie. Udział Polaków w bitwie pod Lenino był silnym argumentem wzmacniającym pozycję lewicy polskiej w ZSRR, konkurującej z polskim rządem w Londynie, osłabiając pozycję tego rządu w oczach polityków brytyjskich i amerykańskich.
Warto pamiętać, że zarówno u boku Armii Czerwonej, jak i anglików i amerykanów, walczyli ci sami Polacy, którzy na mocy układu Sikorski - Majski opuścili sowieckie więzienia, łagry i kopalnie Kołymy. Każdy z nich chciał bić się za WOLNĄ i NIEPODLEGŁĄ POLSKĘ. Nie wiedzieli, że przyszła Polska, w wyniku układów w Teheranie i Jałcie, znajdzie się w strefie sowieckich wpływów. Czysty przypadek sprawił, że część żołnierzy znalazła się pod wodzą gen. Andersa i przeszła do historii jako ci „lepsi”. A przecież i jedni i drudzy ginęli za wolną Polskę. Jest winą tylko możnych tego świata, że razem celu nie osiągnęli - „PRZEGRANI ZWYCIĘZCY”.
Opr. ppor. (s) dr Eugeniusz Śliwiński
,